6 września - Bakczysaraj

Za diabła nie mogliśmy się zdecydowac na kolejną bazą noclegową w zachodniej częsci Krymu. Rozważany byl Sewastopol i Bakczysaraj - ostatecznie decydowaliśmy się jechac do Bakczysaraju.
Bo drodze trafilismy na taką scenkę - one nie przechodzily przez drogę, one na drodze stacjonowaly - za tą ostatnią widoczną na fotce kolejna sobie leżała po prostu!!!!



Z dworca w Bakczysaraju zgarnęła nas babuszka proponująca kwaterę u siebie - pojechaliśmy z nią i jak idioci - klepnęliśmy nocleg na kolejne 7 nocy - kiedy dostała 700 hrywien rzuciła się nam na szyje, noooo, ale warunki u niej byly - delikatnie rzecz ujmując SIERMIĘŻNE.
Po południu tego samego dnia pojechalismy jeszcze do Pałacu Chanów i Monastyru Uspieńskiego. Pałac - no cóż - jak na siedzibę Chanów - zobaczcie sami:

 

















Fontanna Łez - kurna - nie tak to sobie wyobrażałem





















































Akcent polski - grobowiec - byc może Marii Potockiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz